Naprawdę świetny, wojenny film. Niezwykły klimat. Mam wrażenie, że lepszy od "Sztandaru chwały". I oczywiście świetny w swojej roli Ken Watanabe.
Bardzo dobry film. Jak zacząłem oglądac... i zobaczyłem TĄ WYSPĘ to od razu skojarzył mi sie FLAG OF OUR FATHERS, poźniej te same sytuacje (samobujstwo za pomocą granatów) a na końcu - Reżyseria CLINT EASTWOOD.
Dwa spojrzenia, na tą samą, bezsensowną rzeź i dramat tysięcy żołnieży, popchnietych do walki przez kogoś kto siedzi wyżej. Cześc ich pamięci.
Wojna to nie zabawa. W tamtym Japończycy prawie nie mieli twarzy, w tym Amerykanie.
Dobry film, pokazujący, jak czuli się w tej sytuacji osamotnieni obrońcy Iwo Jimy.
Eastwood ukazał, że nic nie jest czarne lub białe: wojna jest dramatem dla wszystkich walczących stron...
"Eastwood ukazał, że nic nie jest czarne lub białe: wojna jest dramatem dla wszystkich walczących stron..."
Zgadzam się w 100%. To mi się podobało w tym filmie, że w przeciwieństwie do większości amerykańskich filmów wojennych nie oceniał żadnych stron. A nakręcenie dwóch filmów z perspektywy Amerykanów i Japończyków wzmocniło ten efekt.