PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=302429}

Listy z Iwo Jimy

Letters from Iwo Jima
7,6 35 913
ocen
7,6 10 1 35913
6,8 12
ocen krytyków
Listy z Iwo Jimy
powrót do forum filmu Listy z Iwo Jimy

Nie należę do osób, które trzeba przekonywać, że wojna to tylko ból, choroby, śmierć i dehumanizacja, więc rzadko oglądam filmy o tej tematyce - działają zbyt przegnębiająco. "Listy" również przygnębiają. Na plus im jednak zapisać należy, że w dużej mierze wpisują się w nurt odbrązawiający "pola chwały" (choć bez pewnej dozy kultu honoru i bohaterstwa się nie obyło). Rozpatrując oba filmy z serii, można powiedzieć, że japońska część początkowo zmierzająca do ukazania absurdu samobójczych walk żołnierzy, którzy woleliby raczej prowadzić spokojne, rodzinne życie z dala od polityki, w końcowych scenach zmierza ku afirmacji świadomego bohaterstwa, a amerykański "Sztandar" odwrotnie - stopniowo pokazuje "degradację" wojennych herosów, odkrywając przed widzem, że wojna to głównie biznes i propaganda. Szkoda, że twórcy nie odważyli się pójść o krok dalej, bez asekuracyjnego łagodzenia pacyfistycznej wymowy filmów "lukrowaniem" kilku postaci patosem w hollywoodzkim stylu. Kolejnym minusem było odwołanie się do starych sztuczek w prowadzeniu akcji w duchu gatunku (jak np. uczłowieczanie wroga przez dostrzeżenie w nim kogoś "takiego jak my"). Plusy, natomiast, należą się za "zgaszoną", "przydymioną" kolorystykę zdjęć oraz za zręczne prowadzenie akcji, która, mimo iż czasem znacznie spowalniana, nie dłuży się. Jest też w tym pesymistycznym zdecydowanie obrazie obecny w kilku scenach dyskretny humor, dzięki któremu film wiele zyskuje. Choć więcej miejsca poświęcam tu minusom, pozytywy w tym filmie przeważają i dla nich właśnie warto poświęcić czas na obejrzenie "Listów".

4tec

"...Szkoda, że twórcy nie odważyli się pójść o krok dalej, bez asekuracyjnego łagodzenia pacyfistycznej wymowy filmów "lukrowaniem" kilku postaci patosem w hollywoodzkim stylu..."
nie do końca rozumiem - czy chodzi o to że gdyby twórcy pokazali tak Japończyków jak wyobrażali sobie ich wtedy Amerykanie, czyli jako sadystyczne, dzikie zwierzęta, które np zamiast ratować swoich rannych towarzyszy obcinają im głowy, a przecież zwykły żołnierz nie wiedział jakie kierowały nimi motywy, czyli wtedy byłoby to OK, a to że pokazano że po tamtej stronie też byli ludzie, pokazano ich strach i ich nadzieję, ich ludzką stronę to już nie jest OK... tylko lukrowanie?

Vimo

Nie to mam na myśli. Raczej dwie inne rzeczy. Po piewsze, niepotrzebne stosowanie ogranych filmowych chwytów (czyli nie to CO się przekazuje, ale JAK). A po drugie, pewną niekonsekwencję: najpierw pokazanie, że dla zwykłego żołnierza konieczność walki dla niewiele znaczących dla niego idei (motyw z początku filmu, gdy główny bohater mówi, że lepiej by było po prostu oddać Amerykanom wyspę i odesłać wszystkich do domu), i absurdy samobójczej śmierci, a później przeciwnie - gloryfikacja honoru i poświęcenia, gdy chodziło o pozytywne postaci. Raz samobójstwo jest ukazywane widzowi jako przejaw bezmyślności, a później - honoru, choć w zasadzie oba przypadki sprowadzić można do tych samych pobudek. I ostatecznie widz zostaje zostawiony "w połowie drogi" - film antywojenny czy bohaterski. I raczej nie wygląda to na pobudzanie do własnych refleksji, a raczej wycofanie się ze zbyt radykalnych ambicji. Ale to moje odczucia i nikomu ich nie narzucam.

4tec

to prawda że Saigo wolałby wolałby być daleko od wyspy niż jej bronić, szczególnie że widział że to co robi nie ma sensu, a on sam jest dla dowódców nikim, jego spojrzenie na wszystko zmienił Kuribayashi...pewnie na tym polega sztuka szkolenia żołnierzy by nauczyli się walczyć za kogoś a nie za coś...
co do samobójstw... absurdalne są nawet wtedy gdy robią to pozytywne postacie...Baron Nishi mie musiał się aż tak poświęcać mógł zaczekać na Amerykanów, rannemu by pewnie pomogli, to samo Kuribayashim - on w końcu najlepiej znał swojego wroga... to nie chodzi o to czy to robią pozytywne czy negatywne ppstacie, niestety jest to istota kultury w której zostali wychowani, historii która narzuciła jak rozwiązuje się sprawy honorowe...w europie kiedyś się pojedynkowano...czasami o zwykłą głupotę, w Japoni wystaczyło zarzucić że zostało się obrażonym (oczywiście dotyczyło to tylko tych których "kodeks" honorowy obowiązywał) by ten sam sobie odebrał życie by oczyścić honor swój, rodziny czy pracodawcy (oczywiście trochę upraszczam ;)) tego od nich oczekiwano
"I ostatecznie widz zostaje zostawiony "w połowie drogi" - film antywojenny czy bohaterski..."
i tu się nie zgodzę - prawda nie jest łatwa,dlatego zrobienie fimu tylko antywojennego lub tylko gloryfikującego bohaterów jest półprawdą...
np czy żołnierz zabijający kogoś kto wymierzył broń przeciwko niemu i jego towarzyszom, jest mordercą bo zabił człowieka czy bohaterem bo uratował człowieka?

ocenił(a) film na 10
Vimo

W sytuacji gdy tyle matek straciło dzieci, tylu podwładnych zginęło, jak wyglądał by dowódca, który został pojmany? Który wrócił do kraju, podczas gdy Jego żołnierze zginęli w chwale? Obowiązkiem żołnierza jest walczyć do krwi ostatniej, a obowiązkiem dowódcy jest ginąć ze swoimi ludźmi. I nie tylko Japończycy popełniali samobójstwa (robili tak Polscy oficerowie, Niemieccy itd.). Honor żołnierza to wielka sprawa.

Tommy_DeVito

"wojna to tylko ból, choroby, śmierć i dehumanizacja"

Błąd.
Wojna to najlepsze czyszczenie świata ze zła i słabości, jest porzyteczna i ma więcej zalet niż wad. Jest konieczna.

PreludeIntoFear

Globalnie były pewne zmiany na lepsze, ale i też zmiany na gorsze dla niektórych - komunizm zniszczył kawał świata. Cóż...I wojna nauczyła strony konfliktu niewiele jak widać, II była mocnym wstrząsem, który na szczęście dla wszystkich zakończył się gdy broń nuklearna i samoloty odrzutowe były w fazie prób. Wojna była nieunikniona. Ponoć Niemcy i ZSRR planowały ją rozpętać w latach 40.
Wulkan musiał eksplodować, zginęło kilkadziesiąt milionów ludzi, ale zginęło by pewnie kilka razy więcej gdyby konflikt trwał w latach 40 i 50, kto wie czy alianci by go wygrali... co by było dalej? Jedna półkula dla nazistów, a druga dla komunistów? Wojna obydwu ideologii o panowanie nad światem?

Indywidualnie, wojna to zawsze tragedia wielu rodzin, w tym wypadku milionów rodzin. Raczej nie byłbym tego zdania, że jest potrzebna i oczyszczająca, gdybym gnił w obozie, umierał na jakiejś plaży, albo został kaleką.

ocenił(a) film na 8
Arg

a mi sie wydaje, ze chodzilo raczej o pokazanie, ze nawet jesli pewne nawyki ( honorowe samobojstwo ) sa zle to i tak nie da sie ich "wyrzucic" gdyz sa za mocno wrosniete( vide smierc Kuribashiego ), motyw z zolnierzem amerykanskim Samem wcale nie uwazam za przelukrowany, Kuribashi okazuje sie byc tym dobrym Japonczykiem, mimo iz Japonczycy nie podpisai Konwencji Genewskiej ( a wiec nie musieli jej przestrzegac ) to Kuribashi stosuje sie do niej, list ktory mlody Amerykanin czyta mowi o psie i kurach sasiadow, list jest tak prosty ,ze az absurdalny

albo motyw jak ci dwaj Japonczycy uciekaja, mysla, ze bedzie dobrze i dostana sie do niewoli a gina ( chociaz jest to wynik nadgorliwosci niz oficjalnych zasad, w amerykanskich silach zbrojnych nie obowiazywala zasada zabijania jencow ) zastrzeleni przez zolnierz, to tez celowy zabieg wg mnie, rezyser stara sie powiedziec widzowi "myslisz, ze ucieczka to najprostsza mozliwosc ? otoz jesli tak myslisz to spojrz co sie stalo z nimi"

Clint Eastwood stworzyl kawalek dobrego filmu chociaz zgadzam sie z autorem, ze ten film nalezy do gatunku "odbrazawiajacego"

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones