Ja bym zaczął od "Listów z Iwo Jimy" bo według mnie to znacznie ciekawszy film, bardziej wojenny, również skupiający się na dramacie pojedynczych walczących żołnierzy, zwykłego poborowego szeregowca i generała. Przeciwnie jednak do "Sztandaru Chwały" dramat ten nie rozgrywa się w większości na zapleczu wojny lecz na pierwszej linii frontu na samej wyspie ogarniętej krwawą bitwą. W "Listach z Iwo Jimy" główni bohaterowie kilkukrotnie tylko wracają wspomnieniami do wydarzeń wcześniejszych sprzed trafienia na wojnę i front, natomiast w "Sztandarze Chwały" sytuacja wygląda odwrotnie, Być może dlatego "Listy z Iwo Jimy" posiadają według mnie znacznie bardziej wartką akcję i oglądało mi się je lepiej, fabuła bardziej mnie wciągnęła. Mimo to "Sztandar Chwały" również na pewno warto zobaczyć, bo według mnie i nie tylko obie części filmowej bitwy o Iwo Jimę można spokojnie zaliczać do jednych z najlepszych filmów wojennych w dziejach kina.
Myślę,że kolejność nie ma znaczenia. Ja najpierw zobaczyłem Sztandar Chwały,dopiero później Listy Z Ivo Jimy. Oba dzieła mają ze sobą wiele wspólnego,są nawiązania i ukłony,jednak są tak skonstruowane,że każdy z widzów,bez uprzedniego zaznajamiania się z którąkolwiek częścią,powinien zrozumieć każdą z nich