Amerykański Pearl Harbor przy japońskim dziele wygląda jak jakieś naciągane szkolne przedstawienie, teatrzyk dla dzieci pełen dennego patosu i tanich hollywodzkich chwytów. "Yamato" jest filmem dojrzalszym, głębszym, potrafi wzbudzić szczere emocje. W amerykańskiej kiszce tylko sceny batalistyczne zasługują na uwagę i tylko za to jestem w stanie go pochwalić.